środa, 27 sierpnia 2008

Gryf MTB Maraton - Barlinek - 17.08.2008

Duzo błota, ciekawa trasa, singletracki, moje opony "Dancing" Ralph - to wszystko złożyło się na mój średni wynik 6/32 miejsce w kat. M3, a miejsce 9/115 w open.
Marek - 9/30 w M2 i 19/115 w open.
Dobre jedzenie, ładne miejsce.
10 dni po zawodach - wciąż brak zdjęć na stronie Gryf Maraton, stąd też ich brak w tym wpisie.

Maraton EST - Wałcz 24.08.2008

Czy można przejechać maraton MTB ze średnią szybkością prawie 31 km/h? Okazuje się, że tak. Maraton Est w Wałczu, którego trasa biegła lasami wokół Wałcza był właśnie takim wyścigiem. Trasa, która niemal cały czas biegła po płaskim terenie, leśnymi, ubitymi drogami pozwoliła osiągać wręcz niewyobrażalne, jak na tę dyscyplinę, prędkości. Jazda na kole, zmiany to raczej sytuacje znane z wyścigów szosowych.

Jak to zwykle bywa największą popularnością cieszył się dystans Mega, tutaj liczący 52 km. Na starcie stanęło niemal pięćdziesięciu zawodników. Z dystansem Giga, gdzie do pokonania było ponad 70 km, postanowiło zmierzyć się jedynie około dwudziestu kolarzy. Na liście startowej byli kolarze zarówno z Pomorza i Wielkopolski jak i z okolic Warszawy. Gęsto było od zawodników Corratec Team. Złotów reprezentowany był przeze mnie, Marka i Irka Gabrycha. Na starcie pojawił się także reprezentant Lipki – Wit Łańcucki.


Od samego początku udało mi się trzymać ścisłej czołówki. Ostatnie 15 km jechałem w czteroosobowej grupie. Dzięki równemu rytmowi i dobrej współpracy mieliśmy niezłe tempo. 10 km przed metą pędziliśmy przez las około 40 km/h! Czułem się mocno i miałem odpowiedni zapas sił na walkę na finiszu. Gdy, około 1 km przed metą, zacząłem zbierać się do ataku poczułem, że w tylnym kole właśnie niemal całkowicie zeszło mi powietrze. Zaprawdę, gówno... Chyba prawie każdy wie, że jest niemożliwością jechać pełną szybkością bez powietrza w oponie. Tym sposobem 500 metrów przed metą oglądałem plecy rywali, gdy rozgrywali między sobą finałową walkę. Gdyby nie ten pech mogło być trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej i drugie w kategorii. A tu pechowa guma zabrała te sekundy. Czwarte miejsce w kategorii M3 i szóste w klasyfikacji generalnej to nie to na co liczyłem. To klęska.
Pecha miał także Irek, który również złapał gumę, ale wcześniej, bo mniej więcej w połowie dystansu. To również kosztowało go cenne minuty. Nawet więcej minut. Następnym razem na pewno będzie miał zapasową dętkę. I pompkę.


Nasze wyniki z maratonu MTB w Wałczu wyglądają następująco:

Sławek – czas 1:35:21 - 6 miejsce w klasyfikacji generalnej, 4 miejsce w kategorii M3
Marek – czas 1:39:28 - 9 miejsce w klasyfikacji generalnej, 3 miejsce w kategorii M2

Irenek Gabrych – 1:56:33 - 31 miejsce w klasyfikacji generalnej, 11 miejsce w kategorii M2.