poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Maraton Szosowy w Kołobrzegu 20.08.2011

Kolejny materiał z udziału Marka i reszty ekipy złotowskich szosowców w zawodach w Kołobrzegu. Szczegóły w skanie artykułu z Panoramy Złotowskiej (kliknąć, aby powiększyć).


niedziela, 21 sierpnia 2011

Powrót do Gryfa

W tym sezonie wczoraj pierwszy raz w tym sezonie miałem okazję wystartować w Gryf MTB Maraton, do którego mam sentyment z racji faktu, że mój pierwszy wyścig MTB (2006 rok) był właśnie z tego cyklu. Co ciekawe wczoraj otrzymałem nr startowy 204, dokładnie taki sam, jaki miałem w cyklu Gryf MTB w roku 2006.
Ale do rzeczy. Oprócz mnie startował także Marek, był Sewryn z Jastrowia, a ze Złotowa Wiesław Fidurski i Andrzej Karłowicz. Wszyscy jechaliśmy na dystansie 40 km.
Mi udało mi się wywalczyć drugie miejsce. Do pierwszego zabrakło dosłownie sekund. Marek był 13.
Na podium był także Wiesław Fidurski - III miejsce w M5 oraz Wit Łańcucki z Lipki - I w M4.





foto: TD

czwartek, 18 sierpnia 2011

Expedition IV (jak 4 żywioły)

Kolejna po roku, wyprawa z sakwami. I tym razem w stronę morza. Róznica była taka, że tym razem o 1 dzień dłużej, a i trasa odrobinę dłuższa, a także fakt, że nie jechałem sam. Ruszyliśmy we dwóch z Muchą.

Start nastąpił w piątek 12.08. Spotykamy się w wiosce Wyczechy i ruszamy w stronę jeziora Szczytno. Obóz rozbijamy po ciemku, w lesie, nieopodal jeziora i strumyka. Mam okolo 70 km na liczniku. Rano dopiero możemy się nieco rozejrzeć gdzie właściwie jesteśmy...
...oraz umyć zęby.

Much - niczym stary czarownik, przygotowuje śniadanie.

Takie widoczki na Kaszubach są dość częste.



Czarne chmury. I nie chodzi o pewien polski serial.

Kolejnego dnia docieramy do Słowińskiego Parku Narodowego. Zrobiliśmy 149 km w tym dniu. Tradycyjnie rozkładamy się po ciemku, a noc spędzamy po wiatą. Gdy następnego dnia, około 7.00 rano, robimy porządki nadjeżdzają pierwsi... grzybiarze. Cóż, prawie jesień tego lata...

Docieramy do celu.



Wybrzeże chwialmi ma około 200 metrów szerokości, a momentami niecały 1 metr.


Dzięki ciotkom Muchy, kolejną noc spędzamy w prowadzonym przez nie pensjonacie. Mamy własny aprtamencik, zostajemy poczęstowani sutą kolacją, a rano obfitym śniadaniem.

Czas ruszać dalej. Czasami asfaltem, czasami polami i lasami.

 Much zaczyna mieć problemy z kolanem.

Chwilami ścieżka niemal znika. Ale za to ładnie jest.

W jednej z wiosek w sercu Kaszub trafiamy na zapowiedź czegoś w rodzaju festiwalu słonecznikowego

Słońce chyli się ku zachodowi, a my rzecz jasna wciąż jedziemy.

Obóz, jak zwykle, zakładamy niemal po ciemku. Chociaż i tak wcześniej niż w poprzednich dniach. Zasłużony wypoczynek przy ognisku i posiłek po około 130 km w tym dniu.

Rano widać nieco więcej.

Mamy wtorek 16.08. Ruszamy dalej. W końcu jest niezła pogoda.
 

Nadchodzi moment pożegnania. Tu nasze drogi się rozchodzą. Mucha rusza do Złocieńca, ja do Złotowa.

Foto licznika 2 km przed Złotowem
Wyjazd bardzo udany. Było słońce, deszcz i wiatr. Dosłownie wszystkie żywioły, gdyż i ogień w ognisku też powinien być wzięty pod uwagę.
Po raz kolejny stwierdzam, że najlepiej budzić się w lesie, słysząc śpiew ptaków.
Sławek

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Suchy Las - III miejsce

Pierwszy wyścig po kilkutygodniowej przerwie. Zawody z cyklu Grand Prix Wielkopolski w Maratonach Rowerowych, tym razem gospodarzem był Suchy Las. Na miejsce zameldowaliśmy się z Markiem, był także Andrzej Tomas.
Najpierw odbyła się sesja foto drużyny Goggle Pro Active Eyeawear.
O 11.00 nastąpił start. Zawodników było 317. Dystans 36 i 63 km. Trasa w 50% poprowadzona zostala po asfaltach, co wcale mi się nie podobało. Wszyscy trzej wybraliśmy krótszy dystans.
Po wyścigu nastapilo oczekiwanie na loterię, wyniki i dekoracje. Czas spędziliśmy także w namiocie teamowym przymierzając wszystkie co fajniejsze okulary.
Wyników nie doczekali się wszyscy, lecz tylko zwycięzcy kategorii i dystansów. Miałem szczęscie być wśrod nich. Zająłem III miejsce w M3, z czasem 1:12:25. Dodam, że nie było łatwo. Konkurencja spora, wyścig szybki. Moja średnia to 30,86 km/h. Byłem też pierwszy z naszego teamu na tym dystansie.
Poniżej na trzecim miejscu podium.
Marek 8 miejsce w M3 z czasem 1:15:48, Andrzej też w M3 miejsce 12 - 1:16:41. Na naszym dystansie wystartowało 191 osób, w tym 52 w kategorii M3.
Wyniki.
I jeszcze kilka zdjęć naszego teamowego fotografa.








Sławek

czwartek, 4 sierpnia 2011

I miejsce Marka w Klasyku Kłodzkim

Relacja Marka ze zdobycia I-ego miejsca, poniżej:


Autor: Marek Dereszkiewicz

Klasyk Kłodzki- Zieleniec 30.07.2011

 Ponownie spróbowałem swoich sił w zawodach szosowych. Tym razem podczas kilkudniowego urlopu na Dolnym Śląsku. Wspomnę, że Klasyk Kłodzki zaliczany jest do Pucharu Polski w Szosowych Maratonach Rowerowych tak jak m.in. Gorzów i Kołobrzeg. Z racji tego, że zabrałem ze sobą rower mtb, zapisałem się do tejże kategorii na dystansie 66 km. Pogoda w dniu zawodów nie zapowiadała się zbyt optymistycznie jak na tę porę lata, m.in. poprzez opady, mgłę i temperaturę 9 stopni na trasie. Nawet się ucieszyłem, że nie startuję na szosówce, bo w takich warunkach nie byłoby to ani bezpieczne, ani komfortowe. Pozostawienie szerokich opon także okazało się później dobrym wyborem. Grupy 6- osobowe startowały w odstępach 2- minutowych. Praktycznie od razu oderwałem się od mojej grupy i rozpocząłem mocnym tempem, systematycznie doganiając zawodników wcześniej startujących. Sama trasa miała charakter interwałowy z dużymi wzniesieniami. Podjazdy potrafiły ciągnąć się przez kilka kilometrów. Ważne znaczenie miało tu utrzymanie stałego tempa. Czułem dobrą dyspozycję i efekty wcześniejszych treningów na szosie. Na zjazdach dużo zyskiwałem przy prędkościach dochodzących niekiedy do 80 km/h. Zjazdy w Górach Orlickich po stronie Czech wymagały ciągłej koncentracji z uwagi na zakręty o 180 stopni. Miłym widokiem były wyprzedzane szosówki i inne rowery mtb na cieńszych oponach, na których część kolarzy jechało zachowawczo w deszczu w obawie o upadek. I tak mijały kolejne kilometry. Jechało się przyjemnie przy dopingowaniu czeskich kibiców i dobrym oznaczeniu trasy. Tuż przed polską granicą doszedłem grupę szosowców do których się przyłączyłem i dawałem im także zmiany. Jechałem z nimi tak przez kilkanaście minut. Ostatnie 5 kilometrów do mety to już samotna jazda na podjeździe do Zieleńca. Uzyskany wynik to 1 miejsce open i 1 miejsce w kategorii M3 dla rowerów mtb. Czas 2:36:17.