niedziela, 26 czerwca 2011

Maraton w Bytowie, czyli trust no one

Do Bytowa oprócz kilkuosobowej reprezentacji Wielkopolski, w tym Rafała Przybylskiego z xc-mtb.info ,z którym udało mi się zabrać, zjechali przede wszystkim kolarze mtb z Trójmiasta i Kościerzyny. Oczywiście najbardziej widoczni byli miejscowi reprezentanci Baszty Bytów.
Impreza kameralna i lokalna została przygotowana w sposób profesjonalny. W porównaniu do roku ubiegłego na plus należy odnotować elektroniczny pomiar czasu.
Co do wyników, to były nawet niezłe. Na dystansie 30 km zająłem drugie miejsce w M3 (tracąc 4 sekundy do pierwszego), Rafał drugie w M4, Marek siódme w M3. W kategorii rodzinnej z Markiem zdobyliśmy miejsce pierwsze. Także na podium znalazł się mój stały rywal z M3, z dystansu 30 km, czyli Marcin Hemperek, który zajął trzecie miejsce.

Na dystansie 60 km nieźle pojechali Seweryn Kacprzak - 5 w M3 i Andrzej Karłowicz - 7 w M5.

Impreza sympatyczna, pozostał mi jednak mały niesmak po pewnym incydencie na trasie. Przez jakiś czas mianowicie, jechałem z dwoma zawodnikami Baszty Bytów. Jak to się zdarza, gdy trafią na siebie zawodnicy o w miarę wyrównanym poziomie jedzie się razem, dając sobie zmiany. Każdy na tym korzysta. W pewnym momencie zapytalem ich jakie kategorie wiekowe reprezentują. Jeden z nich rzeczywicie młody zawodnik, nie przekraczał jescze 20-ego roku życia. Drugi - Daniel Diks jak się później okazało - stwierdził, że jest z M2. Uznałem, że nie jesteśmy dla siebie konkurencją i spokojnie możemy współpracować. W pewnej chwili na jednym z lekkich podjazdów nawet zwolnilem, czekając aby chłopaki do mnie dołączyli. Jechało się sympatycznie, wymieniając uwagi. Kilometr przed metą obydwaj ostro ruszyliu do przodu. Dla zasady, ale bez szczególnego napiecia próbowalem ruszyć za nimi i udawało mi się trzymać kilkadziesiąt metrów za nimi. Na stadionie, na ostanich 200 metrach odpuścilem jadąc spokojnie, uznawszy, że nic to nie zmieni w klasyfikacji weikowej. Zmieniło. Kolega Daniel Diks był w kategorii M3. Gdy tuż przed dekoracją udało mi się go zlokalizować i zapytałem wprost, że deklarował chyba M2, w odpowiedzi usłyszałem: "No, tak mówiłem". Szkoda, że reprezentant takiego klubu jakim jest Baszta Bytów pan Daniel Diks nie spotkał się wcześniej z pojęciem fair play. A może się spotkał, lecz wyznaje zasadę, że cel uświęca środki? Po dekoracji nie zdążyłem go tylko zapytać jak bardzo jest dumny z tego pierwszego miejsca. W zasadzie takie zachowanie nie jest zabronione, a w niektórych kręgach kulturowych byłby to nawet powód do dumy i chwały. Niektórzy mogą powiedzieć "po co pytałeś? jesteś mocny, to jedziesz!". Też racja. Dobrze jest wyciągnąć nauczkę z każdego doświadczenia, a uczymy się na błędach. Tym razem nauka brzmi niczym zdanie z "Z archiwum X", czyli "trust no one" (nie ufaj nikomu). A trochę szkoda, bo do tej pory imprezy MTB kojarzyły mi się z sympatycznymi ludźmi i fair play. Mimo wszystko potraktuję to jako wyjątek potwierdzający regułę.
Na koniec fotka ciekawostka. Na dachu Skody Rafała są dwa rowery - jego bike na 26 calowych kołach i mój red tank, czyli Scott Scale Comp 29, twentyniner we własnej osobie :)
Wyniki 30 km

Wyniki 60 km

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Scott Scale 29 Comp

W końcu doczekałem się mojego wyścigowego 29era. Co prawda jest to najtańszy z serii Scott Scale 29, czyli Comp, ale stanowi dobrą bazę pod up grade.
Rower w rozmiarze M waży 13 kg (bez pedałów i gadżetów, typu pompka, licznik itd). Trzeba przyznać, że prowadzi się świetnie i jest calkiem zwrotny. Rozpędzony zdaje się być nie do zatrzymania. Ze względu na wagę i masę "budżetowych" kół nie nadaje się zbyt do zawodów XC, gdzie trasy są interwałowe,  ale sądzę, że na maratonie w terenach północnej Polski będę mógł na nim trochę powalczyć o sensowne miejsce. Przynajmniej o to w kategorii wiekowej. W kolejnych sezonach, po wymianie kół na lekkie wyścigowe oraz pozostalego osprzętu, będzie można pomyśleć o poważniejszym ściganiu.
Kilka fotek poniżej.

Thule Cup w Chodzieży 12.06

Guma w tylnym kole zmusila mnie do zejścia z trasy na drugim okrążeniu. Tyle tytułem wstępu. Rozwinięcie też nie będzie długie. Dodam tylko, że był też Marek (13-ty w M1) oraz Seweryn (10-ty w M1).
Warto dodać, że w Supermastersach wygrał Zdzisław Baran, pokonując zawodników o ćwierćwiecze młodszych od niego. Gratulacje!

Tutaj wyniki

SD

niedziela, 5 czerwca 2011

Zaborski Park Krajobrazowy II

Powtórka z parku. Tym razem część północna, którą zwiedziliśmy wraz z Markiem. Baza wypadowa - Swornegacie. Kierunek zwiedzania - zgodnie z kierunkiem poruszania się wskazówek zegara.
 Jazda niebieskim szlakiem. Pierwsze 20 km - piaskownica.
 Chwilami szlak znikał wśród chaszczy... Chaszczów..?


 Często musieliśmy sprawdzać, gdzie właściwie jesteśmy. I w którym kierunku dalej jechać.
 Kąpiel w kryształowo czystym jeziorze, zagubionym w środku lasów


 Wyprawa to nie tylko podziwianie krajobrazów. Czasami gałąź potrafi wyrwać wentyl.


Dystans: 46 km. Czas jazdy - 2h36min. Czas wyprawy: ok 4 i pół godzininy.