środa, 30 kwietnia 2014

MTB Marathon - Murowana Goślina

Na start w Volvo MTB Marathon w Murowanej Goślinie zdecydowałem się w ostatniej chwili. Rejestrując się on line w piątek wieczorem, początkowo miałem zamiar wybrać dystans mega, później giga, a ostatecznie stanęło na mini. Plusem mini był brak sektorów startów. Na mega i giga ustawienie zależało od wyników z ubiegłego sezonu i/lub kolejności w zapisach i płatności. Ponieważ zapisałem się kilkanaście godzin wcześniej, a opłaciłem start na miejscu, startowałbym z szarego końca. Znając trasę z ubiegłego roku, wiedziałem, że pierwsze kilkanaście kilometrów to single wzdłuż Warty. Tak więc po zapisaniu się na mini, tu należało tylko zachować czujność i ustawić względnie z przodu, co też mi się nawet udało.
Po około 2-3 km dognił mnie Andrzej Sypniewski, który zaprosił mnie na koło. Skwapliwie skorzystałem, po czym z trudem utrzymywałem się na nim przez kolejne kilka kilometrów. Gdy zaczęła się część nieco bardziej błotnista, hopkowata i pokrętna okazało się, że odjechałem Andrzejowi, a szkoda, bo miałem nadzieję na współpracę. Trzeba jednak przyznać, że na singlu byłoby to trudne. Masa ludzi z mega i giga, którzy wystartowali 15 min przed nami, blokowała wręcz przejazd, przewracając się w błocie, schodząc z rowerów przed rowami i innymi przeszkodami, spowalniając tym samym mnie, jak i innych szybszych zawodników mini. Jazda była więc slalomem między drzewami i innymi zawodnikami. Po kolejnych kilometrach zrobiło się szerzej, a nawet było kilka podjazdów, które bardzo mnie ucieszyły. Ostatnie kilometry przed metą, to szybkie polne drogi. Po 1 godzinie i 2 minutach wpadłem na metę jako 7 zawodnik open i pierwszy w swojej kategorii M4. W sumie na tym dystansie wystartowało 204 zawodników, a ukończyło wyścig 198.

Ten wyścig miał być dla mnie treningiem i sprawdzianem przed zawodami w Połczynie Zdroju 4 maja. Jest OK, oby podobnie było za te kilka dni.

Podziękowania dla Asi za zdjęcia!
Nawadnianie przed startem
Wjazd na metę
Nawadnianie po wyścigu. Też ważne.
Niby tylko jedna godzina i szybka łatwa trasa, a ile błota...
Teraz czas na podsumowanie wrażeń
Omówienie tego co było i będzie w Grand Prix Wielkopolski
Gratulacje dla Marcina za IV miejsce w M4 na mega
Dekoracja

wtorek, 15 kwietnia 2014

Grand Prix Wielkopolski - Dolsk

Pierwszy wyścig zaliczony. Tradycyjnie od kilku lat jest to Dolsk. Również pierwszy z mojego ulubionego cyklu Grand Prix Wielkopolski GogolMTB.

Zajęte miejsce – IV w kategorii M4 na dystansie 41 km. W M4 wystartowało w sumie 74 zawodników. Open 33 na 414 zawodników, którzy ukończyli wyścig. 

Wyniki były zmieniane trzykrotnie. Najpierw byłem IV, później III i ostatecznie znowu IV.
Ostatnie kilometry. To nie czas, aby się oszczędzać.
Na szczęście grupkę udało mi się zostawić za sobą na ostatnim podjeździe.
Trasa w Dolsku to nie całkiem to co lubię. Jest płasko, za wyjątkiem początkowego podjazdu na punkt widokowy. Tam z kolei niestety zrobił się zator. Ponieważ szybki start nie jest moją mocną stroną utknąłem tam w tłumie, podczas gdy czołówka odjeżdżała. Później były lasy, trochę pól i nawet kilka kilometrów asfaltu, co już całkiem nie jest po mojej myśli. Łatwa, szybka trasa, w sumie może być jak na pierwszy wyścig w sezonie.

Kilka zdjęć na fotomtb.pl

W Połczynie Zdroju, gdzie trasa jest bardziej wymagająca, będzie niewątpliwie ciekawiej.

Zdjęcia: Mirek Sell, pobrane stąd. Dziękuję :)