poniedziałek, 1 września 2008

Wrzosy, miny, dzikie węże...

Tym razem wyjątkowo nie bedzie wyścigowo. Ponieważ wygląda na to, że 31 sierpnia był ostatnim letnim, ładnym, niedzielnym, nie wyścigowym dniem, wraz z Markiem zrobiliśmy zamiast treningu jazdę turystyczną. Dystans 90 km sam w sobie jest chyba też niezłym treningiem.
Tereny dawnego poligonu między Okonkiem a Bornym Sulinowem niejeden raz były opisywane w prasie, jako idealne dla turystyki rowerowej. I słusznie. Poniżej kilka fotek z tej wycieczki.

Wielkie odkryte przestrzenie oraz leśne ściezki. Kilometry kwadratowe bez domostw i ludzi. tu warto mieć mapę i/lub GPS.

Jest jak na Dzikim Zachodzie. Można się natknąć nawet na zmiję...

Trochę leśnych ścieżek...
Wygląda na to, ze bylo niebezpiecznie ;) Znaleźliśmy taką oto tablicę ostrzegawczą:


Podczas zjazdu, malowniczym jarem, trafiła się przeszkoda po ostatnich wichurach


Trzeba bedzie jeszcze tam wrócić jesienią. Jest gdzie jeździć, dużo zostało jeszcze do zeksplorowania.

Brak komentarzy: