Oprócz nas, byli inni znajomi ze Złotowa i okolic - Andrzej Tomas, Kazik Kowalski, Janek Biela i Zdzichu Baran. Z Piły byli znajomi kolarze i kilka nowych osób. Rozlosowano dziewięć czteroosobowych drużyn. Często już na początku wynik był już łatwy do przewidzenia, no ale na tym m.in. polega ta zabawa. Zabawa, gdyż - jak co roku - w imprezie tej chodzi o wspólnie spędzony czas i wesołe zamknięcie sezonu.
Każdy zawodnik z drużyny miał do pokonania 3 okrążenia. Każdy team sam ustalał taktykę, czyli kolejność startu najmocniejszego i słabszych swoich zawodników. Większość decydowała się na wariant, że na ostatniej rundzie jadą najmocniejsi. Po 3 latach startów w tej imprezie, śmiem twierdzić, że nie jest to najlepsze rozwiązanie...
Poniżej start
Marek na trasie
Zmiany "D" w gotowości bojowej
Ja na trasie. Może niedużo, ale jednak sam dojazd do Piły zabrał troszkę energii...
Dekoracja zwycięskich teamów (Marek w grupie na II miejscu podium)
Moja drużyna niestety zdobyła najbardziej nielubiane, czyli IV miejsce. Drużyny Zdzicha, Kazika, Andrzeja i Jarka, także niestety nie załapały się na podium.Po zawodach nastąpiło jeszcze losowanie drobnych upominków oraz można było do woli najeść się kiełbasy z griilla i/lub napić się kawy i pochłonąć trochę ciastek.
To już na pewno i niestety było ostatnie ściganie w roku 2011.
Na koniec link do strony współorganizatora, wraz z relacją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz