Kolejna odsłona wielkopolskiego cyklu Wojciecha Gogolewskiego, tym razem 40 km od domu. Wyrzysk zaskoczył wszystkich świetną trasą jak na wielkopolskie warunki. Pierwsze 10 km to niemal ciągły podjazd. Część trasy prowadziła przez rezerwat Zielona Góra. Wybrałem dystans 39 km, na którym wystartowało dokładnie 199 zawodników. Błędem było ustawienie się w sektorze sporo dalej, niż moi głowni konkurenci, którzy ustawili się przy linii startu... Tym sposobem prawie od samego początku musiałem mocno gonić. Po około 10 km wyklarowała nam się kilkuosobowa grupka, w której prawie jedynymi pracującymi był Piotr Niewiada i ja. Około 5 km przed metą, na piaszczystym podjeździe, udało mi się oderwać wraz z młodszym zawodnikiem, którego kilka minut wcześniej doszliśmy. Dając sobie krótkie, szybkie zmiany odjechaliśmy reszcie na bezpieczną odległość. 100 metrów przed metą wyprzedził mnie i finiszował kilka sekund przede mną. Jak się okazało był z M2, więc nie stanowił dla mnie konkurencji. Niestety, okazało się, że dzisiejszy wyścig był mocno obsadzony, a walka był zacięta i różnice były niewielkie. Tym sposobem, mimo dobrej jazdy i względnie dobrego czasu, zająłem dopiero 13 miejsce w open i 5 w M3.
|
Od lewej: Marek, ja, Andrzej |
|
W sektorze startowym... |
|
Po wyścigu: Piotr Niewiada, Marcin Dopierała, ja |
|
Z Jarkiem Dopytałą |
Na koniec niespodziewane foto, z niespodziewanej sytuacji. Wiesław Fidurski jadąc dystans 70 km, ukończył go na 3 miejscu w swojej kategorii M5. Gdy podszedłem poinformować redaktora Piotra Kurka, wywołującego pana Wiesława, że nie ma go już na miejscu, zostałem w jego zastępstwie poproszony o wejście na podium i odebranie pucharu. Tym sposobem znalazłem się na pudle...
Wyniki
tutaj
Foto: TD, Asia Zbroszczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz