środa, 7 lipca 2010

MTB Marathon Murowana Goślina - relacja Marka

Dzisiaj relacja Marka z MTB Marathon 4.07.2010, z Murowanej Gośliny.

 Start w Murowanej Goślinie tradycyjnie potraktowałem jako osobny, niezobowiązujący wyścig. Nie czułem presji wyniku. Na starcie zawodów stawiło się około tysiąca zawodników na poszczególnych dystansach. Tym razem spróbowałem wziąć udział w dystansie mini, w którym najlepiej się czuję. Rzeczywisty dystans tamtejszej trasy wynosi 44 km. Murowana G. to teren płaski i dlatego od samego początku w tumanach kurzu nadawane było wysokie tempo. Mi tego rodzaju zawody bardzo odpowiadają. Nawet piach i upał nie przeszkadzały mi tego dnia. Jechało mi się naprawdę dobrze, cały czas systematycznie wyprzedzałem innych w jednostajnym szybkim tempie. Przypominało mi to wyścig szosowy, co lubię, a wrażenia były bardzo zbliżone.
Po godzinie jazdy miałem już przejechane 30 km. Zaskoczyło i ucieszyło mnie to zarazem. Nie przypuszczałem wcześniej, że mogę wykręcić taki czas. Pomyślałem, że uda mi się uzyskać dobry wynik i miejsce, a cały czas miałem dużo sił do dalszej jazdy. Jedynym wzniesieniem była Dziewicza Góra z jej słynnym zjazdem „killerem”, który wcale nie jest taki straszny jak sugeruje nadana mu nazwa. Krótka część maratonu prowadziła trasą xc co było ciekawym urozmaiceniem. Według oznaczeń do mety pozostało 5 km i wtedy uruchomiłem wszystkie rezerwy na finisz. Wyprzedziłem szybko kilku zawodników, co mnie dodatkowo zmotywowało do zwiększania prędkości. Jadąc dalej samotnie zgodnie ze strzałkami spostrzegłem, że brakuje zabudowań, a powinienem zbliżać się już do mety. Poza tym zauważyłem, że znam już ten teren i jechałem tamtędy wcześniej. Zapytałem przechodzącego spacerowicza, o drogę, a ten mi odpowiedział, że jadę zupełnie w odwrotną stronę. W tym momencie wiedziałem, że mogę zapomnieć o dobrym miejscu. Dosyć mnie to zdołowało, tym bardziej, że potencjalnie mogłem osiągnąć do tej pory najlepszy rezultat w sezonie. Wracając spotkałem również grupę innych kolarzy, którzy tak jak ja zabłądzili i nie wiedzieli którędy jechać. Krótka wymiana zdań i ruszamy już wolniejszym, zwykłym tempem. Do tej pory nie wiem, gdzie popełniłem błąd na trasie. Przejechałem dodatkowe 16 km tracąc przy tym czas na szukanie szlaku. Myślę, że było to około 30 minut straty. Przejechałem w sumie 60 km, prawie tyle co dystans mega. Szkoda, że tak się stało, ponieważ mogłem osiągnąć naprawdę dobry wynik, a byłem tego dnia w formie. Po pewnym czasie trafiliśmy w końcu na metę w Murowanej Goślinie. Niestety pomyłka na trasie wpłynęła negatywnie na mój wynik. Ostatecznie w kategori M3 zająłem 59 miejsce na 116 zawodników i 126/240 open na dystansie mini. Czas 2:19:33. Zawody okazały się dobrym sprawdzianem do jazdy w peletonie oraz przed kolejnymi startami w płaskich maratonach, zarówno mtb jak i szosowych.
Marek

Brak komentarzy: